W dniach od 23 do 25 maja 2014 r. pierwsza i druga klasa Policyjnego Liceum Ogólnokształcącego wyruszyła na szkolny rajd. W poprzednich latach LOPki zdobywały szczyty Gorców i Beskidów. Tym razem zmierzyli się ze szlakami w Pieninach.

Tradycyjnie plan wycieczki przygotował pan Remigiusz Głód, przewodnik PTTK, który od czterech lat jest głównym organizatorem rajdu. Opieka, jaką pan Remigiusz sprawuje nad uczestnikami rajdu, jego doświadczenie i zdolności organizacyjne, sprawiają, że majowy rajd LOPków jest zawsze ważnym wydarzeniem w życiu EURO-SZKOŁY BIS. Tak było i tym razem.

Trzy dni wśród pienińskich krajobrazów upłynęły bardzo szybko. Już zaraz po przyjeździe,
w tempie spacerowym, jakby dla nabrania kondycji, wszyscy wyruszyli na Durbaszkę. Pogoda dopisywała, a na szlaku nie brakowało atrakcji. Można było odpocząć w cieniu harcerskie stanicy
i zmierzyć się z wiatrołomami, które zmusiły uczestników rajdu do zejścia ze szlaku. Jakby na osłodę, powrót do pensjonatu odbywał się przez wąwóz Homole, jedną z największych przyrodniczych atrakcji Pienin.

Zmotywowani piątkowymi wędrówkami, w sobotę wszyscy postanowili wyruszyć na Palenicę. Po dwóch godzinach marszu dotarli do hali, z której roztaczał się widok na Tatry. Widoczność była tak fantastyczna, że tatrzańskie szczyty wydawały się być w zasięgu ręki. Kolejny postój okazał się równie niezwykły. Niejako wymuszony został, przez stado owiec, które juhasi przeganiali z jednego pastwiska na drugie. Wkrótce potem okazało się, że dalsza droga na szczyt jest niemożliwa, a nadciągająca burza zmusiła turystów do przeczekania deszczu w schronisku. Po krótkim odpoczynku jedyne, co można było zrobić, to zejść w dół narciarskim szlakiem, po to, by na chwilę zatrzymać się w centrum Szczawnicy  i wrócić do domu.
Niewątpliwą atrakcją wieczoru okazał się grill przygotowany przez organizatorów rajdu i gospodarza pensjonatu.

Niedziela upłynęła pod znakiem Trzech Koron. Nikt z uczestników chyba nie przypuszczał, że będzie mu dane zdobyć w tym  dniu najwyższy szczyt Pienin Środkowych.Nieoczekiwanie grupa podzieliła się na dwie części.Jedni dotarli do celu żółtym, drudzy niebieskim szlakiem.

 Wszyscy, stojąc na charakterystycznym dla Trzech Koron tarasie widokowym, doznali niezwykłego wrażenia, jakby wznieśli się w powietrze. Zdobycie tego szczytu było na pewno najmocniejszym punktem całego rajdu. Nie oznacza to jednak, że z trzech dni, zostanie zapamiętany tylko ostatni. Czas, który upłynął na wędrowaniu po pienińskich szlakach i pobycie w pensjonacie, sprawił, że każdy miał okazję dowiedzieć się czegoś nowego o sobie, lepiej poznać ludzi, z którymi na co dzień spotyka się w szkolnej rzeczywistości.

 

Leave a Comment